Ostatnia część monumentalnej trylogii Kena Folletta Stulecie. Tom
Krawędź wieczności opowiada o okresie od wzniesienia muru berlińskiego
do zwycięstwa Baracka Obamy w wyborach prezydenckich. Śledzimy losy
pięciu rodzin - amerykańskiej, niemieckiej, rosyjskiej, angielskiej i
walijskiej - na tle burz historycznych rozgrywających się w drugiej
połowie XX wieku i pierwszych latach XXI. Kryzys kubański, zamachy na
Martina Luthera Kinga i J.F. Kennedy'ego, złoty wiek rock and rolla,
protesty przeciwko wojnie w Wietnamie, afera Watergate, odwilż w Związku
Radzieckim - Ken Follett kreśli pełen rozmachu obraz czasów
współczesnych.
Nauczycielka Rebecca Hoffman dowiaduje się, że przez lata była śledzona przez Stasi. To odkrycie skłoni ją to do działań, które wpłyną na losy całej jej rodziny. Pochodzący z mieszanego małżeństwa George Jakes trafia w sam środek przełomowych wydarzeń związanych z walką o prawa obywatelskie dla czarnoskórych obywateli USA. A Dimka Dvorkin zostaje doradcą Nikity Chruszczowa w czasach, gdy groźba wojny nuklearnej wydaje się bardzo realna. W świecie, w którym z niespotykaną dotąd determinacją w dążeniu do władzy ścierają się mocarstwa, bohaterowie powieści Krawędź wieczności - każdy na swój sposób - próbują odnaleźć swoje miejsce.
W ramach wyzwania: "Czytam Opasłe Tomiska"
Nauczycielka Rebecca Hoffman dowiaduje się, że przez lata była śledzona przez Stasi. To odkrycie skłoni ją to do działań, które wpłyną na losy całej jej rodziny. Pochodzący z mieszanego małżeństwa George Jakes trafia w sam środek przełomowych wydarzeń związanych z walką o prawa obywatelskie dla czarnoskórych obywateli USA. A Dimka Dvorkin zostaje doradcą Nikity Chruszczowa w czasach, gdy groźba wojny nuklearnej wydaje się bardzo realna. W świecie, w którym z niespotykaną dotąd determinacją w dążeniu do władzy ścierają się mocarstwa, bohaterowie powieści Krawędź wieczności - każdy na swój sposób - próbują odnaleźć swoje miejsce.
„Krawędź wieczności” to trzecia
i ostatnia część „Stulecia”. Opowiada o odważnych,
zdecydowanych ludziach dążących do zmian, a także o tych, którzy
zmian się boją.
W dedykacji autor napisał: „Wszystkim
bojownikom o wolność, a zwłaszcza Barbarze.”
I rzeczywiście jest to książka
opowiadająca o dążeniu do wolności. Wolności różnych ludzi,
różnych grup, różnymi sposobami.
Na początku znajdujemy się w
komunistycznych Niemczech. Ludzie uciekają na zachód, rozczarowani
ustrojem. Władze podejmują drastyczny krok. Stawiają mur w środku
miasta.
Demokratyczna Ameryka… Tak się tylko
wydaje… Na Południu wciąż dyskryminowani są Afroamerykanie…
Nazywa się ich obywatelami drugiej kategorii. Rajd Wolności ma
pokazać, że wielu ludziom nie podoba się takie zachowanie…
Młodzi wyjeżdżają na Południe, z początku wydaje się, że
wszystko odbędzie się spokojnie… Do czasu. W pewnym miasteczku
autobus zostaje zaatakowany przez rasistów… wielu ludzi zostaje
rannych. Policja nic nie robi. Tak właściwie to akceptuje przemoc.
Bezprawie szerzy się w kraju.
Kuba u progu
rewolucji. CIA organizuje akcje terrorystyczne… Rosjanie wspierają
Castro. Wysyłają bomby. Amerykanie gwałtownie odpowiadają. Jednak
ani Kennedy ani Chruszczow tak naprawdę nie chcą wojny. Po prostu
żaden nie może okazać słabości.
Itede... Itepe… Od 1961 roku do 1989.
Od Kuby przez Wietnam i Izrael do Węgier, Czech i Warszawy. Ta
książka to taki przegląd najważniejszych wydarzeń z najnowszej
historii świata.
Jednak walka o wolność to nie jedyny
problem bohaterów. Wszyscy walczą też o miłość i szczęście…
Niektórym się udaje. Niektórym nie. Niektórzy od początku
wiedzą, czego chcą. Inni odkrywają to dopiero po pewnym czasie.
Popełniają błędy… Próbują je naprawiać…
Książka jest dobrze napisana i
ciekawa… Władze mają ludzkie oblicze, słabości i wady…
Bohaterowie są odważni, waleczni. Dążą do spełniania swoich
marzeń, choć często władze stają im na drodze. Oni jednak nie
poddają się… Nadal robią swoje, niezależnie od wszystkiego…
Podziwiam ich za to.
Bohaterowie są prawdziwymi ludźmi z
krwi i kości, a nie wyidealizowanymi bohaterami…
Ponad 1100 stron przeczytałam w kilka
dni… Książka wciągnęła mnie jednak były momenty, gdy miałam
ochotę przerzucić kilkanaście stron… Zwłaszcza, gdy autor
skupiał się na kwestiach politycznych…
Muszę przyznać, że na końcu książki
uroniłam kilka łez wzruszenia… Niby znam te wydarzenia...
Słyszałam o nich… czytałam… Jednak to jak Follett przedstawił
połączenie rodziny po latach spędzonych po dwóch stronach muru…
Naprawdę miałam łzy w oczach…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz